Tekst: Bogumił Zając. Ilustracje: Bożena Szczuka.
Pan Żyrafa (Żyraf)
Pan Żyrafa (Żyraf młody)
spojrzał na sawannę z góry,
zerwał kwiat cudnej urody
i uderzył z nim w konkury.
spojrzał na sawannę z góry,
zerwał kwiat cudnej urody
i uderzył z nim w konkury.
Czy dość smaczny będzie kwiatek?
Zjadł na próbę jeden płatek.
Pycha, miodzio, wyśmienity!
Żyraf śmigał co sił w nogach,
zwinny był, nie w ciemię bity,
lecz dość długa była droga.
Czy wciąż smaczny jest ten kwiatek?
Stanął i zjadł drugi płatek.
Rewelacja! – Mlasnął głośno.
– Będzie radość dla wybranki.
Po sawannie echo niosło
tę zapowiedź niespodzianki.
Może znów bym sprawdził kwiatek?
Jak pomyślał, tak zjadł płatek.
Zjadł na próbę jeden płatek.
Pycha, miodzio, wyśmienity!
Żyraf śmigał co sił w nogach,
zwinny był, nie w ciemię bity,
lecz dość długa była droga.
Czy wciąż smaczny jest ten kwiatek?
Stanął i zjadł drugi płatek.
Rewelacja! – Mlasnął głośno.
– Będzie radość dla wybranki.
Po sawannie echo niosło
tę zapowiedź niespodzianki.
Może znów bym sprawdził kwiatek?
Jak pomyślał, tak zjadł płatek.
Pędził potem niczym gepard
w chmurze kurzu w Mozambiku.
Miłość czasem bywa ślepa,
za to smaku w niej bez liku.
Lecz czy wciąż jest smaczny kwiatek?
Żyraf zjadł kolejny płatek.
I tak sprawdzał raz za razem,
a gdy stanął już przed damą,
to wyciągnął dla niej w darze
nie kwiat, a łodyżkę samą.
w chmurze kurzu w Mozambiku.
Miłość czasem bywa ślepa,
za to smaku w niej bez liku.
Lecz czy wciąż jest smaczny kwiatek?
Żyraf zjadł kolejny płatek.
I tak sprawdzał raz za razem,
a gdy stanął już przed damą,
to wyciągnął dla niej w darze
nie kwiat, a łodyżkę samą.
Lecz pomimo tęgiej wpadki,
choć minęło czasu wiele,
Żyraf ciągle zjada kwiatki
i do dziś jest… kawalerem.
choć minęło czasu wiele,
Żyraf ciągle zjada kwiatki
i do dziś jest… kawalerem.