U-hu! pohukuje w lesie, nocą echo głos jej niesie. To podobno „mądra głowa”; w nocy nie śpi, zwą ją...
sowa.
Wyjątki potwierdzające regułę Nie wszystkie sowy wydają głos podobny do u-hu! Wyjątkami są syczek zwyczajny i sóweczka zwyczajna – one najzwyczajniej w świecie gwiżdżą.
Mądrej głowie dość po słowie
To prawda, ale sowy są tak interesującymi ptakami, że warto poświęcić im parę słów więcej.
Największą z polskich sów jest puchacz (w pozycji wyprostowanej mierzy prawie 70 cm), a najmniejszą wspomniana wcześniej sóweczka, wielkością zbliżona do szpaka.
Sowy to „krętacze” – potrafią obrócić głowę o 270 stopni, natomiast ich oczy pozostają przy tym nieruchome. Dla wielu słuch jest ważniejszym zmysłem niż wzrok. Słyszą doskonale, choć nie posiadają zewnętrznych uszu. To, co się nimi wydaje, to specyficznie ułożone pióra. Ich ustawienie zmienia się w zależności od nastroju ptaków. Sowy wszelkie dźwięki odbierają „twarzą”. Znajdujące się na niej pióra działają jak najczulszy odbiornik. Latają bezszelestnie dzięki pokrywającemu pióra meszkowi.
Są na bakier z budownictwem – większość nie buduje swoich siedzib, a wykorzystuje dziuple i gniazda pozostawione przez inne ptaki. Młode sówki tak rwą się do samodzielnego życia, że opuszczają gniazda, nim zdobędą umiejętność latania. Wykorzystują wszelkie dostępne środki – dzióbek, pazurki i skrzydełka – by wdrapać się na najbliższą, bezpieczną gałąź. Pewnie dlatego na tym etapie rozwoju nazywa się je „gałęźnikami”.