Tekst: Jacek Londyn. Ilustracja: Bożena Szczuka.
Zamorskie podróże sójki
„Wybiera się sójka za morze,
ale wybrać się nie może”.
Coś na podróż wybrać trzeba,
lecz w tym właśnie cała bieda.
Próbowała – nadaremno.
W szafach i komodzie pełno,
palca nie da się w nie wcisnąć…
Z przymierzania nic nie wyszło.
Jednak sójka to nie gapa,
z rana już po sklepach lata –
barwnych ciuchów istne morze,
wszystkie modne i twarzowe.
Wszystkie kuszą swą urodą,
namawiają: weź mnie z sobą.
Nakupiła w końcu tyle,
że zabrakło jej na bilet.
– Dobrze, że w kieszeniach pusto –
stwierdza, spoglądając w lustro.
– Intuicji trzeba wierzyć,
płaszczyk lepiej na mnie leży.
Zachwycona zakupami,
sójka snuje śmiałe plany.
Za rok, o tej samej porze,
znów wybierze się za morze.
ale wybrać się nie może”.
Coś na podróż wybrać trzeba,
lecz w tym właśnie cała bieda.
Próbowała – nadaremno.
W szafach i komodzie pełno,
palca nie da się w nie wcisnąć…
Z przymierzania nic nie wyszło.
Jednak sójka to nie gapa,
z rana już po sklepach lata –
barwnych ciuchów istne morze,
wszystkie modne i twarzowe.
Wszystkie kuszą swą urodą,
namawiają: weź mnie z sobą.
Nakupiła w końcu tyle,
że zabrakło jej na bilet.
– Dobrze, że w kieszeniach pusto –
stwierdza, spoglądając w lustro.
– Intuicji trzeba wierzyć,
płaszczyk lepiej na mnie leży.
Zachwycona zakupami,
sójka snuje śmiałe plany.
Za rok, o tej samej porze,
znów wybierze się za morze.