Tekst: Bogumił Zając. Ilustracja: Bożena Szczuka.
ŻABOJAZDA
Jedzie żaba na rowerze,
a zza płotu koń ją pyta,
czy ze sobą go zabierze –
po co brudzić ma kopyta.
Do warsztatu zmierza w Żabnie
bo w niej „złota rączka” drzemie,
drugą ramę spawa zgrabnie –
już mknie duet na tandemie.
A tu siedzi pchła na wiacie.
Żaba woła: – Czekaj, pchełko! –
i montuje w mig w warsztacie
nowe kółko i siodełko.
Jedzie trio, jest wesoło,
nieopodal zając skacze.
Żaba wstawia czwarte koło –
w podróż rusza też szaraczek.
Jeszcze kaczka, pies i kura –
coraz dłuższy pędzi rower.
Razem z kotem biorą szczura,
na ostatek wielką krowę.
Wszyscy bawią się w najlepsze,
z żaby lecą siódme poty.
Śpiew unosi się na wietrze,
płaza bierze na wymioty.
Górka staje im na drodze,
żaba słyszy: Dobra nasza!
a ją skurcze łapią w nodze,
krótki postój więc ogłasza.
Schodzi, patrzy – Granda wielka!
Chociaż rower okazały -
liczne kółka i siodełka,
to ma tylko… dwa pedały.
a zza płotu koń ją pyta,
czy ze sobą go zabierze –
po co brudzić ma kopyta.
Do warsztatu zmierza w Żabnie
bo w niej „złota rączka” drzemie,
drugą ramę spawa zgrabnie –
już mknie duet na tandemie.
A tu siedzi pchła na wiacie.
Żaba woła: – Czekaj, pchełko! –
i montuje w mig w warsztacie
nowe kółko i siodełko.
Jedzie trio, jest wesoło,
nieopodal zając skacze.
Żaba wstawia czwarte koło –
w podróż rusza też szaraczek.
Jeszcze kaczka, pies i kura –
coraz dłuższy pędzi rower.
Razem z kotem biorą szczura,
na ostatek wielką krowę.
Wszyscy bawią się w najlepsze,
z żaby lecą siódme poty.
Śpiew unosi się na wietrze,
płaza bierze na wymioty.
Górka staje im na drodze,
żaba słyszy: Dobra nasza!
a ją skurcze łapią w nodze,
krótki postój więc ogłasza.
Schodzi, patrzy – Granda wielka!
Chociaż rower okazały -
liczne kółka i siodełka,
to ma tylko… dwa pedały.