Tekst: Edyta Tosza. Ilustracje: Bożena Szczuka.
Wierszyk o dinozaurach
W czasach, których nikt z nas raczej nie pamięta,
świat opanowały olbrzymie zwierzęta –
w jurajskich gęstwinach i puszczach prastarych
z jajek się wykluły różne dinozaury:
skrzydlate, dwunożne lub na nogach czterech
(tutaj zauropody widniały na czele),
z rogiem lub rogami, w pancerzu, bez niego,
bezzębne, z zębami... Słowem – dużo tego.
Wszędzie słychać było dinozaurze dźwięki:
warkot, ryki, piski – hałas mega wielki,
a gdy przez las biegła ich rodzina cała,
w ziemi coś dudniło, trzęsła się i drżała.
Może trochę szkoda, że ich dzisiaj nie ma...,
ale gdzieś słyszałam (i to nie jest ściema),
że po dinozaurach zostały nam jakieś
gatunki pokrewne. W tym – domowe ptaki.
Gdy więc na podwórku spotkasz dzisiaj kurę,
nie czekaj sekundy, tylko ratuj skórę,
bo może się zdarzyć (i bardzo w to wierzę!),
że w niej siedzi wielkie i szponiaste zwierzę.
świat opanowały olbrzymie zwierzęta –
w jurajskich gęstwinach i puszczach prastarych
z jajek się wykluły różne dinozaury:
skrzydlate, dwunożne lub na nogach czterech
(tutaj zauropody widniały na czele),
z rogiem lub rogami, w pancerzu, bez niego,
bezzębne, z zębami... Słowem – dużo tego.
Wszędzie słychać było dinozaurze dźwięki:
warkot, ryki, piski – hałas mega wielki,
a gdy przez las biegła ich rodzina cała,
w ziemi coś dudniło, trzęsła się i drżała.
Może trochę szkoda, że ich dzisiaj nie ma...,
ale gdzieś słyszałam (i to nie jest ściema),
że po dinozaurach zostały nam jakieś
gatunki pokrewne. W tym – domowe ptaki.
Gdy więc na podwórku spotkasz dzisiaj kurę,
nie czekaj sekundy, tylko ratuj skórę,
bo może się zdarzyć (i bardzo w to wierzę!),
że w niej siedzi wielkie i szponiaste zwierzę.