Tekst: Jacek Londyn. Ilustracja: Leonek Dawińczyk.
Śliski temat
Odpowiada wąż, zapytany co robi: – Zrzucam skórę. Nie szata człowieka zdobi.
Coś nas łączy
Węże mają podobny problem jak my – ludzie. Ich skóry, tak jak nasze ubrania, nie powiększają rozmiarów w miarę wzrostu masy ciała. Gdy wąż rośnie lub tyje, musi zrzucić wierzchnią warstwę skóry, by nie wyglądać śmiesznie w zbyt kusym okryciu. Koledzy i koleżanki mogliby przecież kpić z niego, że wygląda, jakby nosił ubranko po młodszym bracie czy siostrze.
To oczywiście żart. Tak naprawdę zrzucenie wierzchniej warstwy skóry, która w trakcie życia staje się zbyt szorstka i sztywna, przywraca wężowi możliwość swobodnego poruszania się, a jednocześnie pomaga mu usunąć pasożyty żerujące wśród łusek. Zrzucona warstwa wężowego okrycia nazywana się wylinką, a cały proces linieniem. Młode węże zmieniają „szatę” przeciętnie raz w miesiącu, a dorosłe osobniki od jednego do czterech razy w roku. Linienie służy również zachowaniu przejrzystości warstwy ochronnej oczu. Dbałość o wzrok jest dla węża istotną sprawą; w przeciwieństwie do ludzi, w przypadku pogorszenie jakości widzenia, nie może skorzystać przecież z okularów. Wyjątkiem jest kobra indyjska, zwana potocznie okularnikiem.