Tekst: Edyta Tosza. Ilustracja: Bożena Szczuka.
Poemat o fiołku wonnym
Wiosną rzecze pewien fiołek:
– Życie to ja mam wesooołe!
Choć niedużym jestem kwiatkiem,
zdobię każdą wręcz rabatkę.
Wokół słyszę wiele achów –
pewnie sprawa to zapachu,
którym (muszę się pochwalić)
dorównuję i konwalii.
Gdy zakwitnę więc, to zaraz
pań się zbiera co niemiara.
Potem każda z nich, jak leci,
zrywa fiołki na bukiecik.
Ten, przyznaję, jest dość mały,
pachnie za to w domu całym.
Krokiem więc to było mądrym
dać mi w nazwie słowo „wonny”.
– Życie to ja mam wesooołe!
Choć niedużym jestem kwiatkiem,
zdobię każdą wręcz rabatkę.
Wokół słyszę wiele achów –
pewnie sprawa to zapachu,
którym (muszę się pochwalić)
dorównuję i konwalii.
Gdy zakwitnę więc, to zaraz
pań się zbiera co niemiara.
Potem każda z nich, jak leci,
zrywa fiołki na bukiecik.
Ten, przyznaję, jest dość mały,
pachnie za to w domu całym.
Krokiem więc to było mądrym
dać mi w nazwie słowo „wonny”.