Pośród trawki dwie pijawki chciały kawy – lecz nie kawki. A przywiało tylko kawkę. Obie zjadła i ma czkawkę.
Gdzieś w muzycznej małej szkole żyły sobie cztery mole. Jeden śpiewał: – A ja wolę nie krzyżyki, lecz be-mole!
Pijawki to małe obłe zwierzęta, przypominające nieco ślimaki bez muszli. Różnią się tym, że posiadają przyssawkę, dzięki której wypijają krew. Można by pomyśleć, że to straszne drapieżniki, ale przez wieki ludzie wykorzystywali je do "ściągania krwi i oczyszczania organizmu". Do dzisiaj jeszcze w wielu miejscach na świecie stosuje się pijawki w lecznictwie. Faktem jest, że wytwarzana przez nie substancja, hirudyna, przyczyniła się do wynalezienia wielu leków hamujących krzepnięcie krwi. Warto podpatrywać naturę, prawda?
Kawka to mały ptak, którego często można spotkać w Polsce. Nie w głowie mu ciepłe kraje, cały rok spędza w jednym miejscu. Żywi się dżdżownicami i owadami, więc możliwe, że i pijawką by nie pogardził. Pytanie, co by powiedział na małą kawę, czyli kawkę?
Mole to owady, które najczęściej kojarzą nam się niezbyt dobrze, pomimo, że to kuzyni motyli. A to z racji ich upodobań kulinarnych. Niektóre uwielbiają bawełnę, futra i inne materiały, zwane są molami odzieżowymi lub futrzanymi, inne, zwane kuchennymi, chętnie zagnieżdżą się w mące, kaszy czy nawet cukrze. Osobną kategorię stanowią mole książkowe. Jak w starej piosence, "czytają" książkę od deski do deski, a wiadomo, żeby dobrze poznać treść, trzeba całą książkę... zjeść! Jeśli ktoś z Was należy do tej kategorii, to polecamy na deser nasze bajki.