Tekst: Bogumił Zając. Ilustracje: Bożena Szczuka.
O wróbelku i sroce
Pewien mały szary wróbelek fruwał to tu, to tam, cieszył się życiem i niewiele potrzebował dla siebie. W czasie jednej z wycieczek znalazł spore ziarnko, którego nie znał.
Nie jestem głodny – pomyślał – i codziennie najadam się do syta. Wiem, gdzie można znaleźć wystarczająco smacznych kąsków. Szkoda, żeby to ziarenko się zmarnowało. Może kiedyś spotkam innego głodnego ptaka, to mu je podaruję. A na razie zakopię w ziemi.
I jak pomyślał, tak zrobił, oznaczając miejsce, w którym ukrył znalezisko.
W tym samym czasie biało-czarna sroka, podobna do setek innych srok, wypatrzyła z gałęzi sznur pereł na stole pewnej młodej kobiety. Czekała cierpliwie, aż ktoś uchylił okno i błyskawicznie dopadła do celu. Właścicielka zdążyła sięgnąć kosztownej kolii, sroka jednak chwyciła dziobem jedną z pereł i gwałtownie szarpnęła. Sznur pękł, jednak złodziejka zdołała ujść z łupem. Kiedy już wystarczająco długo nacieszyła się widokiem skarbu, zastanowiła się, co z nim dalej począć. Bała się, że gdy zatrzyma perłę, skusi niejednego złodziejaszka. Poleciała więc w pole i zakopała głęboko w ziemi.
Nie jestem głodny – pomyślał – i codziennie najadam się do syta. Wiem, gdzie można znaleźć wystarczająco smacznych kąsków. Szkoda, żeby to ziarenko się zmarnowało. Może kiedyś spotkam innego głodnego ptaka, to mu je podaruję. A na razie zakopię w ziemi.
I jak pomyślał, tak zrobił, oznaczając miejsce, w którym ukrył znalezisko.
W tym samym czasie biało-czarna sroka, podobna do setek innych srok, wypatrzyła z gałęzi sznur pereł na stole pewnej młodej kobiety. Czekała cierpliwie, aż ktoś uchylił okno i błyskawicznie dopadła do celu. Właścicielka zdążyła sięgnąć kosztownej kolii, sroka jednak chwyciła dziobem jedną z pereł i gwałtownie szarpnęła. Sznur pękł, jednak złodziejka zdołała ujść z łupem. Kiedy już wystarczająco długo nacieszyła się widokiem skarbu, zastanowiła się, co z nim dalej począć. Bała się, że gdy zatrzyma perłę, skusi niejednego złodziejaszka. Poleciała więc w pole i zakopała głęboko w ziemi.
Tego dnia spadł śnieg i przez parę miesięcy białym kożuchem otulał wszystko.
Gdy nadeszła wiosna, wróbelek wyleciał w dłuższą podróż, ciesząc się promieniami słońca. Napotkał kosa, który strapiony i głodny siedział na gałęzi dębu. Wróbelek przypomniał sobie o schowanym ziarenku.
– Leć ze mną – powiedział – mam coś dla ciebie.
Kiedy dotarli na miejsce, okazało się, że z ziarenka wyrósł piękny słonecznik o smakowitych ziarenkach. Starczyło ich dla wielu innych ptaków, a wróbelek postanowił co roku kilka ziarenek zagrzebywać w ziemi i plonami dzielić się z innymi.
Zapytacie, a co ze sroką? Ona również udała się w miejsce, gdzie schowała perłę. Ziemi już odtajała i można było ją odkopać. Niestety, złodziejka nie oznaczyła miejsca, a po zimie krajobraz zmienił się mocno. Kopała to tu, to tam, ale musiała dać za wygraną. Perła przepadła.
Jaki z tego morał? Nie warto chować dla siebie, trzeba umieć dzielić się z innymi, a to zawsze da owoce i wiernych przyjaciół.
Gdy nadeszła wiosna, wróbelek wyleciał w dłuższą podróż, ciesząc się promieniami słońca. Napotkał kosa, który strapiony i głodny siedział na gałęzi dębu. Wróbelek przypomniał sobie o schowanym ziarenku.
– Leć ze mną – powiedział – mam coś dla ciebie.
Kiedy dotarli na miejsce, okazało się, że z ziarenka wyrósł piękny słonecznik o smakowitych ziarenkach. Starczyło ich dla wielu innych ptaków, a wróbelek postanowił co roku kilka ziarenek zagrzebywać w ziemi i plonami dzielić się z innymi.
Zapytacie, a co ze sroką? Ona również udała się w miejsce, gdzie schowała perłę. Ziemi już odtajała i można było ją odkopać. Niestety, złodziejka nie oznaczyła miejsca, a po zimie krajobraz zmienił się mocno. Kopała to tu, to tam, ale musiała dać za wygraną. Perła przepadła.
Jaki z tego morał? Nie warto chować dla siebie, trzeba umieć dzielić się z innymi, a to zawsze da owoce i wiernych przyjaciół.