Tekst: Edyta Tosza. Ilustracja: Bożena Szczuka.
O tym, jak mucha usiadła na kocim uchu i co stało się potem
Na kocim uchu siada raz mucha,
sapie i dyszy, dmucha i chucha.
Kot trzęsie uchem i stroszy wąsy –
jednym strącając muchę niechcący.
Owad natrętnie znowu przysiada
(upór to znana owadzia wada),
a potem spacer odbywa krótki,
kotu na nerwach grając okrutnie.
Właśnie przystanek robi na grzbiecie,
skrzydła pociera z wielkim impetem,
gdy kot ją łapą sięga znienacka,
a kocia łapa działa jak... packa.
sapie i dyszy, dmucha i chucha.
Kot trzęsie uchem i stroszy wąsy –
jednym strącając muchę niechcący.
Owad natrętnie znowu przysiada
(upór to znana owadzia wada),
a potem spacer odbywa krótki,
kotu na nerwach grając okrutnie.
Właśnie przystanek robi na grzbiecie,
skrzydła pociera z wielkim impetem,
gdy kot ją łapą sięga znienacka,
a kocia łapa działa jak... packa.