Tekst: Edyta Tosza. Ilustracja: Bożena Szczuka.
O tym, jak komar chciał wygodnie dojechać do miasta i co z tego wyniknęło
Mieszkał kiedyś komar w Piaskach,
co chciał udać się do miasta,
więc – ze względu na wygodę –
zabrał się z kimś samochodem.
Już po kilometrze pierwszym
pan kierowca auto wietrzył,
otwierając okna wszędzie –
komar zatem znów był w pędzie.
O hamulec go rzuciło:
– Jeszcze tutaj mnie nie było!
Potem sprzęgło, pedał gazu,
prędkość wzrosła więc od razu.
Komar wzbił się w górę nieco –
tam, gdzie lampki różne świecą:
kierownica, fotel, deska –
w życiu tak się nie przemieszczał!
Wpadł na pomysł w pewnej chwili,
by na ludzkiej przysiąść szyi
i odpocząć trochę sobie...
– Ależ refleks ma ten człowiek!
co chciał udać się do miasta,
więc – ze względu na wygodę –
zabrał się z kimś samochodem.
Już po kilometrze pierwszym
pan kierowca auto wietrzył,
otwierając okna wszędzie –
komar zatem znów był w pędzie.
O hamulec go rzuciło:
– Jeszcze tutaj mnie nie było!
Potem sprzęgło, pedał gazu,
prędkość wzrosła więc od razu.
Komar wzbił się w górę nieco –
tam, gdzie lampki różne świecą:
kierownica, fotel, deska –
w życiu tak się nie przemieszczał!
Wpadł na pomysł w pewnej chwili,
by na ludzkiej przysiąść szyi
i odpocząć trochę sobie...
– Ależ refleks ma ten człowiek!