Tekst: Edyta Tosza. Ilustracja: Bożena Szczuka.
O tym, jak kogut znalazł na podwórzu jajo i co stało się potem
Na podwórzu, w końcu maja,
kogut natknął się na jajo,
nie za małe, nie za duże –
pełno takich jest w naturze.
Zaraz wszczął prywatne śledztwo
(znał się bowiem na tym nieco),
rozpytując kury wszystkie –
odprawiony został z kwitkiem.
Żadna przyznać się nie chciała
do znalezionego jaja,
więc, chcąc nie chcąc, kogut musiał
podjąć roli się tatusia.
Siedział na nim z sześć tygodni,
baaardzo było niewygodnie.
Rzadko sypiał, prawie nie jadł
i omdlewał z wycieńczenia.
Kiedy jajo wreszcie pękło,
kogutowi serce zmiękło,
a taki był dumny z siebie,
że postawił na sztorc grzebień.
Już miał witać się z pisklęciem
porcją glisty w świeżej mięcie,
kiedy dostrzegł miny wszystkich,
gdy skorupki się rozprysły.
Spojrzał sam i zaniemówił,
bo zobaczył... łepek żółwi,
potem inne części małe,
które żółwim były ciałem.
Chociaż kury go wyśmiały,
mały żółwik był wspaniały
i już w pierwszych dwóch minutach
łatwo serce skradł koguta.
Dzielny tata wnet polubił
swoje życie w tempie żółwim,
a w kurniku się mówiło:
– Takie cuda czyni miłość!
kogut natknął się na jajo,
nie za małe, nie za duże –
pełno takich jest w naturze.
Zaraz wszczął prywatne śledztwo
(znał się bowiem na tym nieco),
rozpytując kury wszystkie –
odprawiony został z kwitkiem.
Żadna przyznać się nie chciała
do znalezionego jaja,
więc, chcąc nie chcąc, kogut musiał
podjąć roli się tatusia.
Siedział na nim z sześć tygodni,
baaardzo było niewygodnie.
Rzadko sypiał, prawie nie jadł
i omdlewał z wycieńczenia.
Kiedy jajo wreszcie pękło,
kogutowi serce zmiękło,
a taki był dumny z siebie,
że postawił na sztorc grzebień.
Już miał witać się z pisklęciem
porcją glisty w świeżej mięcie,
kiedy dostrzegł miny wszystkich,
gdy skorupki się rozprysły.
Spojrzał sam i zaniemówił,
bo zobaczył... łepek żółwi,
potem inne części małe,
które żółwim były ciałem.
Chociaż kury go wyśmiały,
mały żółwik był wspaniały
i już w pierwszych dwóch minutach
łatwo serce skradł koguta.
Dzielny tata wnet polubił
swoje życie w tempie żółwim,
a w kurniku się mówiło:
– Takie cuda czyni miłość!