Tekst: Edyta Tosza. Ilustracja: Bożena Szczuka.
O tym, jak dwie myszki szybko pozbyły się kota
W kącie starej kuchni, pod płóciennym workiem,
dwie malutkie myszki miały swoją norkę –
podobne do siebie jak dwie krople wody,
co często pomyłek bywało powodem.
Dotąd życie myszek było w miarę łatwe:
wychodziły z norki przeważnie ukradkiem
i, piszcząc cichutko, po izbie biegały,
z lubością zwiedzając kuchenne regały.
Wszystko się zmieniło, gdy pewnego wtorku
gospodarz z ryneczku przyniósł kota w worku.
Ten wyostrzył zmysły, zrobił groźną minę
i wywęszył myszki w niecałą godzinę.
W panice biegały od kąta do kąta,
kot zaś tracił rezon, gdy na to spoglądał:
– W oczach mi się dwoi! Obraz stał się mglisty!
Zamiast sterczeć tutaj, mknę do okulisty!
Tyle go widzieli! Myszki, w szoku sporym
wróciły do norki pod płócienny worek
i szybko zasnęły, zmęczone bieganiem,
bezpieczne, bo nikt już nie polował na nie.
dwie malutkie myszki miały swoją norkę –
podobne do siebie jak dwie krople wody,
co często pomyłek bywało powodem.
Dotąd życie myszek było w miarę łatwe:
wychodziły z norki przeważnie ukradkiem
i, piszcząc cichutko, po izbie biegały,
z lubością zwiedzając kuchenne regały.
Wszystko się zmieniło, gdy pewnego wtorku
gospodarz z ryneczku przyniósł kota w worku.
Ten wyostrzył zmysły, zrobił groźną minę
i wywęszył myszki w niecałą godzinę.
W panice biegały od kąta do kąta,
kot zaś tracił rezon, gdy na to spoglądał:
– W oczach mi się dwoi! Obraz stał się mglisty!
Zamiast sterczeć tutaj, mknę do okulisty!
Tyle go widzieli! Myszki, w szoku sporym
wróciły do norki pod płócienny worek
i szybko zasnęły, zmęczone bieganiem,
bezpieczne, bo nikt już nie polował na nie.