Tekst: Edyta Tosza. Ilustracja: Bożena Szczuka.
O tym, dlaczego wiatr chciał koniecznie dogonić chmurkę
Wiatr puchatą chmurkę goni –
jakby zaprzężony w konie,
prawie słychać kopyt tętent...
Inne chmurki są przejęte
i czekają, co się stanie:
Jak się pościg skończy dla niej?
Chmurka, niemal w wiatru szponach,
wyczerpana, zalękniona,
zbiera siły, by nań spojrzeć...
– Nooo, nareszcie, jak to dobrze! –
ten zdyszany nieco mówi –
Krople wody stale gubisz,
mknę za tobą już od mostu,
by ci oddać je, po prostu...
Chmurka się ze śmiechu trzęsie:
– Czy ty, wietrze, masz pojęcie,
skąd się bierze deszcz na świecie?
Te kropelki to ja przecież!
jakby zaprzężony w konie,
prawie słychać kopyt tętent...
Inne chmurki są przejęte
i czekają, co się stanie:
Jak się pościg skończy dla niej?
Chmurka, niemal w wiatru szponach,
wyczerpana, zalękniona,
zbiera siły, by nań spojrzeć...
– Nooo, nareszcie, jak to dobrze! –
ten zdyszany nieco mówi –
Krople wody stale gubisz,
mknę za tobą już od mostu,
by ci oddać je, po prostu...
Chmurka się ze śmiechu trzęsie:
– Czy ty, wietrze, masz pojęcie,
skąd się bierze deszcz na świecie?
Te kropelki to ja przecież!