Tekst: Edyta Tosza. Ilustracje: Bożena Szczuka.
O podróżującej gwiazdce i o tym, co z jej podróży wyniknęło
Gwiazdce marzyło się kiedyś bardzo
polecieć w podróż śródplanetarną,
usiadła zatem na Wielkim Wozie
i w tempie świetlnym ruszyła w drogę.
Choć najpierw miała pewne opory,
zwiedziła Księżyc i gwiazdozbiory,
światłem migając w chwilach zachwytu
nad niezwykłością meteorytów.
Taki był piękny i tak bezpieczny
ten wszechpotężny Układ Słoneczny,
że się wzruszyła, a łez jej garstka
pomknęła w kosmos z prędkością światła.
Akurat w parku pan stał przy klonie,
i, urzeczony, wyciągnął dłonie
po łez tych kilka – tyle, co trzeba,
by kogoś gwiazdką obdarzyć z nieba.
polecieć w podróż śródplanetarną,
usiadła zatem na Wielkim Wozie
i w tempie świetlnym ruszyła w drogę.
Choć najpierw miała pewne opory,
zwiedziła Księżyc i gwiazdozbiory,
światłem migając w chwilach zachwytu
nad niezwykłością meteorytów.
Taki był piękny i tak bezpieczny
ten wszechpotężny Układ Słoneczny,
że się wzruszyła, a łez jej garstka
pomknęła w kosmos z prędkością światła.
Akurat w parku pan stał przy klonie,
i, urzeczony, wyciągnął dłonie
po łez tych kilka – tyle, co trzeba,
by kogoś gwiazdką obdarzyć z nieba.