Tekst: Jacek Londyn. Ilustracje: Leon Dawińczyk.
Niezwykła pracowniczka
Kocur Mruk w spiżarni nakrył myszkę Gryzkę.
– Mam cię! I co powiesz?
– Wpadłam… Po podwyżkę!
Co się na mnie gapisz? Popatrz na inflację!
Bez podwyżki nici z wyjazdu w wakacje,
a że się już kończą, nie zwlekaj z wypłatą!
– Podwyżka, wypłata? Jestem ciekaw za co…
– Nie udawaj Greka, nikt ci nie uwierzy.
Jeśli ktoś pracuje, to mu się należy!
Degustacja serów nie robi się sama.
Wiem, co mówię – dzień w dzień, od samego rana
nadgryzam, smakuję, zerkam w każdą dziurkę,
elastyczność skórki testuję pazurkiem.
Tobie nie polecę, kotku, byle czego.
– Nie jem sera… – rzekł Mruk.
– Nim powiesz dlaczego,
idź do biura. Policz, co mi jesteś winien.
I bardzo cię proszę, zmień tę głupią minę.
Kot poszedł niepyszny, wyjął kalkulator,
by policzyć, ile zalega z zapłatą,
lecz podrapał tylko przycisk dodawania.
– Kot ma mysz wyręczać? Niech sumuje sama!
Wrócił do spiżarni – ni śladu po Gryzce,
półeczki regałów puściutkie i czyste,
a na kartce w kącie, słowem wyjaśnienia:
„Ser owczy i kozi godne polecenia.
Zalecam bezzwłocznie odnowić zapasy!
Jutro będzie drożej, pieskie mamy czasy.
Jakość Goudy sprawdzę już w gronie rodziny.
Do mojej wypłaty dojdą nadgodziny”.
Mruk mruknął: – Choć rady myszy są niegłupie,
przez jej nadgodziny zostanę bankrutem!
Tylko bogatego stać, by być tu stróżem.
Czmychnął i przed Gryzką skrył się w mysiej dziurze.
– Mam cię! I co powiesz?
– Wpadłam… Po podwyżkę!
Co się na mnie gapisz? Popatrz na inflację!
Bez podwyżki nici z wyjazdu w wakacje,
a że się już kończą, nie zwlekaj z wypłatą!
– Podwyżka, wypłata? Jestem ciekaw za co…
– Nie udawaj Greka, nikt ci nie uwierzy.
Jeśli ktoś pracuje, to mu się należy!
Degustacja serów nie robi się sama.
Wiem, co mówię – dzień w dzień, od samego rana
nadgryzam, smakuję, zerkam w każdą dziurkę,
elastyczność skórki testuję pazurkiem.
Tobie nie polecę, kotku, byle czego.
– Nie jem sera… – rzekł Mruk.
– Nim powiesz dlaczego,
idź do biura. Policz, co mi jesteś winien.
I bardzo cię proszę, zmień tę głupią minę.
Kot poszedł niepyszny, wyjął kalkulator,
by policzyć, ile zalega z zapłatą,
lecz podrapał tylko przycisk dodawania.
– Kot ma mysz wyręczać? Niech sumuje sama!
Wrócił do spiżarni – ni śladu po Gryzce,
półeczki regałów puściutkie i czyste,
a na kartce w kącie, słowem wyjaśnienia:
„Ser owczy i kozi godne polecenia.
Zalecam bezzwłocznie odnowić zapasy!
Jutro będzie drożej, pieskie mamy czasy.
Jakość Goudy sprawdzę już w gronie rodziny.
Do mojej wypłaty dojdą nadgodziny”.
Mruk mruknął: – Choć rady myszy są niegłupie,
przez jej nadgodziny zostanę bankrutem!
Tylko bogatego stać, by być tu stróżem.
Czmychnął i przed Gryzką skrył się w mysiej dziurze.