Niezła lekcja
A głodny rankiem jest niesłychanie! Niczego nie zjadł, zbój, na śniadanie. Kiszki mu marsza grają tak głośno, że hałas targa olbrzymią sosną. Zerka z ukrycia, ślinka mu kapie, po pustym brzuchu z głodu się drapie. – No, będzie dzisiaj uczta niewąska. Rzadko się trafia taka przekąska. – Staje na drodze, wyciąga łapy, wyszczerza zęby potwór kudłaty! Jęzorem mlaska tak przeraźliwie, że leśna ściółka stroszy igliwie. |
Czas, by zasiadać już do śniadanka – zakłada śliniak i… niespodzianka! Rózia wyciąga linijkę z teczki, w ucho go trafia, aż widzi świeczki. Zuzia poprawia grubym zeszytem – wilk kuli ogon z głośnym skowytem. Klara mu gumką w nos daje prztyczka, akcję wykańcza drobna raciczka. Łotrzyk niepyszny, drżąc jak osika, podkula ogon i w lesie znika. |
Gdy głód mu kiedyś brzuch będzie ściskać,
świnkom na pewno nie zrobi świństwa!