Tekst: Edyta Tosza.
Mały, wielki człowiek
Powiadacie, że jestem zbyt mały?
E, za żart biorę te dyrdymały.
Mały rozmiar jest bardzo praktyczny,
a im mniejszy, tym więcej korzyści.
Ważę tyle, co kotek napłakał,
więc z lekkością dosiadam i ptaka,
a gdy trzeba gdzieś chwilę pomieszkać,
to łupina mi starcza orzeszka.
Jak mam humor, to tańczę na łące –
polne kwiaty są w tańcu gorące!
Ich łodyżki się gną bez pamięci,
od zapachu aż w głowie się kręci.
Gdzie dla innych ścisk, ja się poruszam,
wejdę w szparę i dziurkę od klucza.
Można również mnie nosić w kieszeni,
jak talizman, co życie ma zmienić.
Kiedy chwycę coś w ręce i trzymam,
to niektórzy mnie biorą za spinacz.
Bywa też – tego słyszę niemało,
że niektórym się „coś przywidziało”.
Chociaż wzrostu mam ledwo dwa cale,
czuję się z tym naprawdę wspaniale.
Zimą, latem, jesienią czy wiosną –
jestem skrzatem. I nie chcę urosnąć!
E, za żart biorę te dyrdymały.
Mały rozmiar jest bardzo praktyczny,
a im mniejszy, tym więcej korzyści.
Ważę tyle, co kotek napłakał,
więc z lekkością dosiadam i ptaka,
a gdy trzeba gdzieś chwilę pomieszkać,
to łupina mi starcza orzeszka.
Jak mam humor, to tańczę na łące –
polne kwiaty są w tańcu gorące!
Ich łodyżki się gną bez pamięci,
od zapachu aż w głowie się kręci.
Gdzie dla innych ścisk, ja się poruszam,
wejdę w szparę i dziurkę od klucza.
Można również mnie nosić w kieszeni,
jak talizman, co życie ma zmienić.
Kiedy chwycę coś w ręce i trzymam,
to niektórzy mnie biorą za spinacz.
Bywa też – tego słyszę niemało,
że niektórym się „coś przywidziało”.
Chociaż wzrostu mam ledwo dwa cale,
czuję się z tym naprawdę wspaniale.
Zimą, latem, jesienią czy wiosną –
jestem skrzatem. I nie chcę urosnąć!