Łzawa historia
I. Co kot napłakał
Stary kruk lisowi tak do ucha krakał:
– W kurniku jaj tyle, co kot napłakał.
Stary kruk lisowi tak do ucha krakał:
– W kurniku jaj tyle, co kot napłakał.
– No i wykrakałeś! – Lis w dziób pacnął kruka.
– Lecę, skoro tutaj nie ma czego szukać.
***
Wraca kur do domu. – Prawdę kruk mi krakał,
że jaj zniosłaś tyle, co kot napłakał?
***
Wraca kur do domu. – Prawdę kruk mi krakał,
że jaj zniosłaś tyle, co kot napłakał?
– Prawdę. Mam już kopę – mówi kura czule –
a następne w drodze. Kot kroi cebulę.
a następne w drodze. Kot kroi cebulę.
II. Nazajutrz
– Jaj w kurniku tyle… – kruk znów zaczął krakać.
– Wiem już – lis mu przerwał – co kot napłakał.
I pacnął w dziób kruka.
– Dla własnego dobra
pogoń kurze kota i poślij tam bobra.
***
– Jaj co kot napłakał? – Kogut kurę tuli.
– Nie widać?
– O, kurczę... Nie miałaś cebuli?!
– Miałam. Nóż też dostał (w kurze płacz już wzbiera),
lecz ten głupek dzisiaj śmieje się do sera.
pogoń kurze kota i poślij tam bobra.
***
– Jaj co kot napłakał? – Kogut kurę tuli.
– Nie widać?
– O, kurczę... Nie miałaś cebuli?!
– Miałam. Nóż też dostał (w kurze płacz już wzbiera),
lecz ten głupek dzisiaj śmieje się do sera.
III. Dzień po zamianie kota na bobra
– No nie! Kurka wodna! Koniec moich marzeń –
westchnął lis. – Oj, długo jajek nie usmażę.
I pacnął w dziób kruka.
– To przez ciebie, durny,
zamiast jajecznicy mam zalany kurnik.
***
Kura wita kura: – Popatrz jakie zmiany.
Jaj, co bóbr napłakał!
zamiast jajecznicy mam zalany kurnik.
***
Kura wita kura: – Popatrz jakie zmiany.
Jaj, co bóbr napłakał!
– Bóbr?!
– Nie widzisz tamy?
– A kot?
– Wsiąkł.
– A jaja?
– Łzy obeschną z czasem.
– A po co nam kaczki?
– Wpadły dziś na basen.
– Nie widzisz tamy?
– A kot?
– Wsiąkł.
– A jaja?
– Łzy obeschną z czasem.
– A po co nam kaczki?
– Wpadły dziś na basen.
IV. Tydzień później
Lis w dziób pacnął kruka.
Lis w dziób pacnął kruka.
– Nie chowam urazy.
Głupi bóbr każdemu może się przydarzyć.
Na szczęście skorupek woda nie rozmoczy,
a kurnik obeschnie do Świąt Wielkiej Nocy.
– Jeśli będziesz czekał – rzekł kruk – aż tak długo,
to kaczki pisanki całkiem zapaskudzą.
Lis kruka w dziób pacnął. – No to na co czekasz?
Trzeba spuścić wodę, sprowadź mi tu kreta.
Głupi bóbr każdemu może się przydarzyć.
Na szczęście skorupek woda nie rozmoczy,
a kurnik obeschnie do Świąt Wielkiej Nocy.
– Jeśli będziesz czekał – rzekł kruk – aż tak długo,
to kaczki pisanki całkiem zapaskudzą.
Lis kruka w dziób pacnął. – No to na co czekasz?
Trzeba spuścić wodę, sprowadź mi tu kreta.
***
Kura prosi kura: – Zróbmy z tym coś wreszcie.
Kaczki we łzach bobra wpędzą mnie w depresję.
Kura prosi kura: – Zróbmy z tym coś wreszcie.
Kaczki we łzach bobra wpędzą mnie w depresję.
– Sam dziś wpadłem w dołek,
lecz kret rzekł mi: - Chłopie,
wyłaź stąd! Niedługo będzie po potopie…
V. Co lis (niedługo potem) napłakał
Lis zapłakał rzewnie.
– Przez kreta, baranie,
we łzach wszystkie jaja spłynęły kanałem.
Kruk mruknął: – Nim za to pacnie mnie po dziobie,
zmykam – czas najwyższy pomyśleć o sobie.
Pognał do kukułki,
zmykam – czas najwyższy pomyśleć o sobie.
Pognał do kukułki,
wrócił do mazgaja,
i cichcem podłożył dwa pokaźne jaja.
i cichcem podłożył dwa pokaźne jaja.
– Cud – lis szepnął rankiem – mój płacz sprawił w nocy.
Robię sobie jaja bez kurzej pomocy.
Robię sobie jaja bez kurzej pomocy.
***
– Nie do wiary – rzekł kur – ile kup i błocka.
Ledwo dałem radę przed nocą posprzątać.
– Nie do wiary – rzekł kur – ile kup i błocka.
Ledwo dałem radę przed nocą posprzątać.
Ileż to łez wsiąknie jeszcze w naszą ziemię…
Skąd czerpać ochotę na ranne budzenie?
– Dość mazgajstwa, kotku, jutro dłużej pośpisz.
Teraz pomyśl ze mną o naszej przyszłości.
Skąd czerpać ochotę na ranne budzenie?
– Dość mazgajstwa, kotku, jutro dłużej pośpisz.
Teraz pomyśl ze mną o naszej przyszłości.
Nie ma jak dwie głowy, a przez skórę czuję,
że z tych nocnych rozmów coś się nam wykluje.
Koniec…
chociaż, kto to wie?... Ja nie.
chociaż, kto to wie?... Ja nie.