Tekst: Jacek Londyn. Ilustracja: Leonek Dawińczyk.
Lepiej daj innym pospać
Kogut co dzień rano darł się: Kukuryku! Raz obudził lisa. I było po krzyku.
Żyjemy w świecie najprzeróżniejszych dźwięków. Sami też jesteśmy ich źródłem, podobnie urządzenia, których używamy. Krótko mówiąc, hałasujemy wszyscy. Nawet cisza dzwoni w uszach. Ważne, by hałasować z umiarem i mieć przy tym na uwadze innych. Przedstawię Wam teraz niektórych „producentów hałasu”.
Liście szeleszczące na wietrze emitują dźwięki o natężeniu około 10 decybeli (mówiąc w dużym skrócie, decybel to jednostka służąca do jego pomiaru), podobnym osiągnięciem mogą pochwalić się mucha i komputer; szepczący człowiek wydaje dźwięk o natężeniu 30 dB. Od poziomu 35 decybeli hałas staje się szkodliwy dla zdrowia! Popatrzcie zatem na „szkodników”:
suszarka do włosów wydaje dźwięki o natężeniu 60 dB,
odkurzacz osiąga poziom 70 dB,
kosiarka – 80 dB,
dzieci (na przerwie szkolnej), dyskoteka, młot pneumatyczny, piła tarczowa, motocykl – 100 dB,
karetka pogotowia na sygnale – 120 dB,
samolot odrzutowy – 130 dB,
piejący kogut – powyżej 130 dB!
Ten gagatek ma w nosie innych – pieje rano jak szalony. Może dlatego, że nie słyszy, jaki hałas naprawdę generuje. Jego kanaliki słuchowe przymykają się automatycznie podczas piania, a ponadto przykrywa je miękki „listek” pełniący rolę stopera. Inni nie są tak wyposażeni przez naturę jak kogut, więc przed hałasem i jego skutkami – nerwicami, zaburzeniami układu krążenia, uszkodzeniem słuchu – muszą bronić się sami, używając różnych sposobów.
Piszę o tym, byście zrozumieli wybudzonego z głębokiego snu lisa, który wytargał koguta za uszy. Wybaczcie mu, że postąpił tak niepedagogicznie.