Kurza emerytura
Lata wróbel nad podwórzem.
Z góry się przygląda kurze.
Żółtonoga, duża kwoka –
dobrze widać ją z wysoka.
Z góry się przygląda kurze.
Żółtonoga, duża kwoka –
dobrze widać ją z wysoka.
Kręci się w porannym brzasku,
stroszy piórka, grzebie w piasku.
Obok kury jej pisklaki
czynią gwar, nie byle jaki.
Ten jeść prosi, ów jeść woła –
nie jest lekka kury dola!
A że życie to nie bajka,
produkuje jeszcze jajka.
Myśli wróbel: „Ciężka praca.
Czy to jakoś się opłaca?
Czy ktoś wynagrodzi kurę
i da jej emeryturę?”.
Leci wprost do prezydenta.
„Czy o kurze rząd pamięta?”.
Pan prezydent tak mu rzecze:
„Sejm nad wszystkim trzyma pieczę”.
Głos zabrali politycy,
od lewicy do prawicy.
Nie przestają debatować,
jak jej trud uhonorować.
od lewicy do prawicy.
Nie przestają debatować,
jak jej trud uhonorować.
Decydują wreszcie zgodnie:
„Kurę trzeba podjąć godnie”.
Uchwalają, że w rosole
spocznie na premiera stole.
„Kurę trzeba podjąć godnie”.
Uchwalają, że w rosole
spocznie na premiera stole.