Tekst: Jacek Londyn. Ilustracja: Leonek Dawińczyk.
Jednemu płacz, drugiemu radość
Kiedy bóbr uderzył w płacz, szop zatarł łapki. – Będzie w czym prać!
Nie dajcie zwieść się ich sympatycznemu wyglądowi! Szopy pracze to szkodniki jakich mało w przyrodzie. Przywędrowały do Europy z Ameryki Północnej, a tak naprawdę przywieźli je do Niemiec amerykańscy żołnierze, skąd już na piechotę dotarły do nas.
Mają bardzo sprawne łapki, zręcznością nie ustępujące małpim. Płuczą nimi czasem jedzenie w strumykach i potokach w sposób przypominający pranie. Niestety, wykorzystują je również, by sięgać do najbardziej głębokich dziupli i wybierać z nich pisklęta. Ptaki nie mają jak się przed tym bronić.
Czarny wzór wokół oczu szopów przypomina maskę złodziejaszka. Badania wykazały, że te cwaniaki potrafią otwierać najbardziej skomplikowane skoble lub zatrzaski, a to, jak tego dokonały, zapamiętują przez okres trzech lat. Raz pokonane zabezpieczenie drzwi kurnika, bez najmniejszego problemu sforsują ponownie.
Nie dokarmiajcie szopów praczy! – nie tylko nie podziękują Wam za to, robiąc pranie, ale splądrują śmietnik, strych domu, a nie można wykluczyć, że dobiorą się do spiżarni czy lodówki.