Tekst: Edyta Tosza. Ilustracje: Bożena Szczuka.
Historia zwykłego pompona
W pewnym sklepie, na półce „Dodatki”,
pojawiły się raz piękne czapki
w wyrazistym kolorze czerwonym
i z puszystym na czubku pomponem.
pojawiły się raz piękne czapki
w wyrazistym kolorze czerwonym
i z puszystym na czubku pomponem.
Szybko stały się pań szczytem marzeń
(choć nie każdej w nich było do twarzy),
więc, od dużych rozmiarów do małych,
wyjątkowo się dobrze sprzedały.
Jedna z czapek trafiła do domu,
gdzie nikt wcześniej nie nosił pomponów:
– Pompon przecież mnie tylko ośmieszy;
czapka – tak, reszta pójdzie do śmieci!
(choć nie każdej w nich było do twarzy),
więc, od dużych rozmiarów do małych,
wyjątkowo się dobrze sprzedały.
Jedna z czapek trafiła do domu,
gdzie nikt wcześniej nie nosił pomponów:
– Pompon przecież mnie tylko ośmieszy;
czapka – tak, reszta pójdzie do śmieci!
Pompon trząsł się ze strachu tak bardzo,
że potrącił pudełko z kokardą,
gdzie mieszkanie miał też i scyzoryk
co, choć stary, do cięcia był skory.
Bardzo łatwo go było przekonać,
że jedyną jest szansą pompona,
musi tylko coś uciąć lub przyciąć,
resztę zaś związać znów grubą nicią.
Rachu-ciachu, jak szybko to poszło!
Pompon – wolny już – skoczył na okno,
a gdy minął donice i skrzynki,
wylądował na głowie dziewczynki
że potrącił pudełko z kokardą,
gdzie mieszkanie miał też i scyzoryk
co, choć stary, do cięcia był skory.
Bardzo łatwo go było przekonać,
że jedyną jest szansą pompona,
musi tylko coś uciąć lub przyciąć,
resztę zaś związać znów grubą nicią.
Rachu-ciachu, jak szybko to poszło!
Pompon – wolny już – skoczył na okno,
a gdy minął donice i skrzynki,
wylądował na głowie dziewczynki
i... zapragnął na stałe tam zostać.
Sprawa bowiem zrobiła się prosta:
bardziej trendy nic nie ma w sezonie
od dziewczynki z czerwonym pomponem.
Sprawa bowiem zrobiła się prosta:
bardziej trendy nic nie ma w sezonie
od dziewczynki z czerwonym pomponem.