Tekst: Bogumił Zając. Ilustracja: Bożena Szczuka.
Historia pewnej łąki
Zwyczajny Zając szarak, łebski niczym sowa,
napisał wierszy parę. Chciał je wydrukować,
wydać tomik albo dwa, może tuzin nawet.
Poszedł do wydawnictwa, by załatwić sprawę.
– W takich czasach żyjemy – usłyszał tam Zając –
że wszyscy teraz piszą, ale nie czytają.
Gdy czytelników mało, w wydawnictwie bieda,
piszesz pan nienajgorzej, lecz czy to się sprzeda?
Zając wielce posmutniał, z żalu złamał pióro.
Nowe miał już nazajutrz (załatwił to z kurą).
– Będę dalej rymował, aż innych zachwycę.
Wtedy poznał Szerszenia oraz Pajęczycę.
Pajęczyca spryciula w mig na pomysł wpadła
(choć z natury drapieżna, muchy by nie zjadła):
– Stwórzmy Bajkową Łąkę, wspólnie piszmy dzieciom,
wyczaruję nam stronę, gdyż mam wprawę z siecią.
Szerszeń przyrzekł nie żądlić, jeśli już, to słowem
albo ostrym dowcipem. A że też ma głowę,
przed błędami strzec będzie jak profesor Bralczyk,
jeśli mu tylko zdrowia i zapału starczy.
Przybyła także Mrówka – poetycka dusza –
mistrzowsko opowiada, czaruje i wzrusza.
Jak przystało na mrówkę, bardzo pracowita –
w mrowiu rymów się budzi, i żal jej zasypiać.
Jest w końcu Motyl, owad może i niewielki,
zamiast maciupkich rączek ma chyba pędzelki.
Ona (bo to kobieta) z lekkością i gracją
dodaje kolorytu śliczną ilustracją.
Wspólnie tworzymy od lat, chyba nas już znacie?
Zatem czasem dajcie znak, że nas odwiedzacie.
napisał wierszy parę. Chciał je wydrukować,
wydać tomik albo dwa, może tuzin nawet.
Poszedł do wydawnictwa, by załatwić sprawę.
– W takich czasach żyjemy – usłyszał tam Zając –
że wszyscy teraz piszą, ale nie czytają.
Gdy czytelników mało, w wydawnictwie bieda,
piszesz pan nienajgorzej, lecz czy to się sprzeda?
Zając wielce posmutniał, z żalu złamał pióro.
Nowe miał już nazajutrz (załatwił to z kurą).
– Będę dalej rymował, aż innych zachwycę.
Wtedy poznał Szerszenia oraz Pajęczycę.
Pajęczyca spryciula w mig na pomysł wpadła
(choć z natury drapieżna, muchy by nie zjadła):
– Stwórzmy Bajkową Łąkę, wspólnie piszmy dzieciom,
wyczaruję nam stronę, gdyż mam wprawę z siecią.
Szerszeń przyrzekł nie żądlić, jeśli już, to słowem
albo ostrym dowcipem. A że też ma głowę,
przed błędami strzec będzie jak profesor Bralczyk,
jeśli mu tylko zdrowia i zapału starczy.
Przybyła także Mrówka – poetycka dusza –
mistrzowsko opowiada, czaruje i wzrusza.
Jak przystało na mrówkę, bardzo pracowita –
w mrowiu rymów się budzi, i żal jej zasypiać.
Jest w końcu Motyl, owad może i niewielki,
zamiast maciupkich rączek ma chyba pędzelki.
Ona (bo to kobieta) z lekkością i gracją
dodaje kolorytu śliczną ilustracją.
Wspólnie tworzymy od lat, chyba nas już znacie?
Zatem czasem dajcie znak, że nas odwiedzacie.