Tekst: Bogumił Zając. Ilustracje: Bożena Szczuka.
Dzięcioł
Dzięcioł odwiedził stomatologa.
– Dentystko cudna, dentystko droga!
Długo zwlekałem, bo – wyznam szczerze –
trochę się bałem. To koniec zwierzeń.
Dzisiaj odwaga wręcz mnie rozpiera,
i wszystkie zęby chcę leczyć teraz!
By uśmiech piękny mieć jak z reklamy,
bo uwielbiają go wszystkie damy.
– Drogi Dzięciole, toć szczegół taki,
od wieków zębów nie mają ptaki…
A kiedy w drzewie korników szukasz,
może tak siebie w głowę popukasz?
– Jednak ja żądam, zdania nie zmienię,
piękne i własne mieć uzębienie.
Ja płacę składki przez całe życie,
proszę załatwić mnie należycie.
Dentystka sprytną kobietą była,
jak wyjść z kłopotu w mig wymyśliła.
– Zakończę prędko ptasią udrękę,
nie mam co leczyć, dam sztuczną szczękę.
Pacjent wyleciał radosny wielce.
– Teraz podbiję niejedno serce.
Czy się udało, sprawdzicie sami,
kiedy spotkacie ptaka z zębami!
– Dentystko cudna, dentystko droga!
Długo zwlekałem, bo – wyznam szczerze –
trochę się bałem. To koniec zwierzeń.
Dzisiaj odwaga wręcz mnie rozpiera,
i wszystkie zęby chcę leczyć teraz!
By uśmiech piękny mieć jak z reklamy,
bo uwielbiają go wszystkie damy.
– Drogi Dzięciole, toć szczegół taki,
od wieków zębów nie mają ptaki…
A kiedy w drzewie korników szukasz,
może tak siebie w głowę popukasz?
– Jednak ja żądam, zdania nie zmienię,
piękne i własne mieć uzębienie.
Ja płacę składki przez całe życie,
proszę załatwić mnie należycie.
Dentystka sprytną kobietą była,
jak wyjść z kłopotu w mig wymyśliła.
– Zakończę prędko ptasią udrękę,
nie mam co leczyć, dam sztuczną szczękę.
Pacjent wyleciał radosny wielce.
– Teraz podbiję niejedno serce.
Czy się udało, sprawdzicie sami,
kiedy spotkacie ptaka z zębami!