Tekst: Jacek Londyn. Ilustracja: Bożena Szczuka.
Barania głowa
Kozioł gnał za parowozem.
W Koziegłowach wpadł na kozę.
Fiknął kozła zaskoczony,
a że właśnie szukał żony,
to pomyślał: „Wezmę kozę
w piękną podróż na Formozę.
Nim miniemy Ostrołękę,
będę prosił ją o rękę”.
Wszedł do kasy po bilety,
lecz nie kupił ich – niestety! –
bo zapomniał, po co przyszedł.
Drzwi otworzył, na dwór wyszedł,
skubnął szczawiu przy zwrotnicy
i… popędził do Szczawnicy.
W Koziegłowach wpadł na kozę.
Fiknął kozła zaskoczony,
a że właśnie szukał żony,
to pomyślał: „Wezmę kozę
w piękną podróż na Formozę.
Nim miniemy Ostrołękę,
będę prosił ją o rękę”.
Wszedł do kasy po bilety,
lecz nie kupił ich – niestety! –
bo zapomniał, po co przyszedł.
Drzwi otworzył, na dwór wyszedł,
skubnął szczawiu przy zwrotnicy
i… popędził do Szczawnicy.