Tekst: Jacek Londyn. Ilustracja: Leonek Dawińczyk.
Życie po królewsku
Zebra żyje sobie jak za króla Sasa – dużo je i pije, i popuszcza pasa.
Karteczki z historii
Kim był wspomniany w żarciku król Sas?
Był to August III Sas, Niemiec z dziada pradziada, a jednocześnie „Z Bożej łaski król Polski, wielki książę litewski, ruski, pruski, mazowiecki, żmudzki, kijowski, wołyński, podolski, podlaski, inflancki, smoleński, siewierski, czernihowski, a także dziedziczny książę saski i książę-elektor”. Nie dość tego – żona Maria Józefa obdarowała władcę czternaściorgiem dzieci. Miał więc, co łatwo zauważyć, niemało na głowie. Na szczęście, jak mówi porzekadło, od przybytku głowa nie boli. Czasy jego panowania były okresem rozwoju sztuki kulinarnej oraz powszechnego stosowania sztućców, obrusów i porcelany. Właśnie w tym okresie powstało słynne powiedzonko: Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa. Popularne stało się wtedy picie kawy. Pierwsze kawiarnie nazywano kafenhauzami. Na stołach arystokracji pojawiła się nowość – woda mineralna, przywożona w glinianych, zalakowanych butelkach z Saksonii.
Jeszcze jakaś ciekawostka?... Ależ proszę!
Ojcem Augusta III Sasa był August II Mocny, który – oprócz tego, że również był królem Polski – słynął z niesłychanej siły. Potrafił podobno zginać końskie podkowy gołymi rękami. Czy Gustlik z serialu pt. Czterej pancerni i pies, popisujący się okręcaniem na palcu gwoździ, dałby mu radę w mocowaniu na rękę? Co myślicie?