Tekst: Jacek Londyn.
Zdrowy hałas
Coś zastukało:
stuk, puk, stuk, puk.
Drozd rozeźlony z łóżka się zwlókł.
– Tsiiiip! – krzyknął. – Kto tak tłucze nad ranem?
To pan, Dzięciole? No, niesłychane!
Ledwo „u hu huu” skończyła Sowa,
a pan zaczyna znów hałasować.
stuk, puk, stuk, puk.
Drozd rozeźlony z łóżka się zwlókł.
– Tsiiiip! – krzyknął. – Kto tak tłucze nad ranem?
To pan, Dzięciole? No, niesłychane!
Ledwo „u hu huu” skończyła Sowa,
a pan zaczyna znów hałasować.
A Dzięcioł znowu:
puk, stuk, puk, stuk.
Walił tak mocno, jak tylko mógł.
Zaraz rozległo się Echo w lesie:
– Odgłos stukania niech pan sam niesie!
Dźwigałem Sowy głos przez noc całą,
teraz odpocząć ciut by się zdało.
Zamilkło Echo,
a stuk, puk, puk,
czyniło nadal ogromny huk.
– Spać tu się nie da – wtrąciła Sowa –
Przez pańskie stuki boli mnie głowa.
Dzięcioł odburknął: – Proszę nie psioczyć!
Nie mogła pani przespać się w nocy?
I znowu swoje:
puk, puk, stuk, stuk –
potem na odwrót tłukł niczym tłuk.
Sowa mu na to: – Mam nocną pracę,
więc za dnia sypiam, bo jak inaczej?
Wie pan, że czuwam w nocy na straży,
by nikt do lasu wejść się nie ważył?
Zmieszany Dzięcioł
rzekł: – Stuk, puk, puk
chętnie bym przerwał, gdybym tak mógł.
– No nie! Czy z pana głupia maszyna,
której nie można czasem zatrzymać? –
huknęła Sowa, lecz wnet przerwała,
bo stara Sosna zadrżała cała.
– Już, już… – rzekł Dzięcioł –
ostatni raz.
Ten stuk pomoże na dłuższy czas.
więc za dnia sypiam, bo jak inaczej?
Wie pan, że czuwam w nocy na straży,
by nikt do lasu wejść się nie ważył?
Zmieszany Dzięcioł
rzekł: – Stuk, puk, puk
chętnie bym przerwał, gdybym tak mógł.
– No nie! Czy z pana głupia maszyna,
której nie można czasem zatrzymać? –
huknęła Sowa, lecz wnet przerwała,
bo stara Sosna zadrżała cała.
– Już, już… – rzekł Dzięcioł –
ostatni raz.
Ten stuk pomoże na dłuższy czas.
– I jak? Już lepiej? – zapytał Sosnę.
Ta gałązkami kiwa radośnie.
– Każdemu, kogo zaswędzi kora,
będę polecać pana doktora.
– Dziękuję pani.
Bym pomóc mógł,
trzeba zastukać do mnie stuk, puk!
Ucichło Echo, zasnęła Sowa,
Drozd też dziób zamknął, w gnieździe się schował.
Każdy zrozumiał, że zdrowie lasu
czasem wymaga trochę hałasu.