Tekst: Bogumił Zając.
ŻABOLOTEK
W stawie mieszka sprytna żabka.
Marzy jej się złota sztabka.
- Może szczęście mnie dziś spotka?
Puszczę sobie totolotka.
Sama kupon zakreślała.
No i jest! Hura! Wygrała!
- Co za szczęście miał ten płaz,
przecież zagrał pierwszy raz.
Innych zazdrość w gardle drapie.
- A niech tak ją bocian złapie…
Sprzeczne krążą informacje,
lecz już trwają spekulacje:
- Pewnie własny staw zakupi…
Co tam jeden, nie bądź głupi.
Pewnie cztery, albo dziesięć,
lub jezioro w pięknym lesie.
Debatują też ropuchy:
- Może kupi dla nas muchy.
Albo się podzieli z nami,
wszak jesteśmy kuzynami.
Żaby myślą już o czeku.
- Z nami była w jednym skrzeku.
Żaba mocno się uśmiała,
kiedy o tym usłyszała.
Bo jak się przyznała potem,
to wygrała… cztery złote!
Marzy jej się złota sztabka.
- Może szczęście mnie dziś spotka?
Puszczę sobie totolotka.
Sama kupon zakreślała.
No i jest! Hura! Wygrała!
- Co za szczęście miał ten płaz,
przecież zagrał pierwszy raz.
Innych zazdrość w gardle drapie.
- A niech tak ją bocian złapie…
Sprzeczne krążą informacje,
lecz już trwają spekulacje:
- Pewnie własny staw zakupi…
Co tam jeden, nie bądź głupi.
Pewnie cztery, albo dziesięć,
lub jezioro w pięknym lesie.
Debatują też ropuchy:
- Może kupi dla nas muchy.
Albo się podzieli z nami,
wszak jesteśmy kuzynami.
Żaby myślą już o czeku.
- Z nami była w jednym skrzeku.
Żaba mocno się uśmiała,
kiedy o tym usłyszała.
Bo jak się przyznała potem,
to wygrała… cztery złote!