Tekst: Bogumił Zając. Ilustracja: Bożena Szczuka.
Sroka
W ogrodzie sroka, co ma tupecik,
siedzi na drzewie i głośno skrzeczy:
– Hej! Goście w trasie! Goście już jadą!
Zaraz przybędą całą gromadą!
I za pięć minut, jak powiedziała,
przyjeżdża autem drużyna cała.
Pierwsi wychodzą Antoś i dziadek,
tuż potem ciocia i wujek Tadek.
Sroka znów skrzeczy: – Nowy gość blisko!
Wścibska sąsiadka zjawia się szybko.
Wpada do holu z okropnym hukiem,
niby przypadkiem przyszła po cukier.
Sroka melduje: – Jeszcze nie koniec,
sąsiad przypomniał sobie o żonie!
Nim dziób zamknęła, mąż jest przy bramie,
widać mu śpieszno, bo wciąż w piżamie.
Gdy goście wstają ze swoich siedzeń,
Jaś pyta sroki, skąd czerpie wiedzę.
– Jakie to czary, w czym tkwi twój sekret?
Siedzisz, nie latasz i nawet nie drgniesz.
– Prawdę ujawnię, bo cenię szczerość –
kupiłam drona… z dobrą kamerą.
siedzi na drzewie i głośno skrzeczy:
– Hej! Goście w trasie! Goście już jadą!
Zaraz przybędą całą gromadą!
I za pięć minut, jak powiedziała,
przyjeżdża autem drużyna cała.
Pierwsi wychodzą Antoś i dziadek,
tuż potem ciocia i wujek Tadek.
Sroka znów skrzeczy: – Nowy gość blisko!
Wścibska sąsiadka zjawia się szybko.
Wpada do holu z okropnym hukiem,
niby przypadkiem przyszła po cukier.
Sroka melduje: – Jeszcze nie koniec,
sąsiad przypomniał sobie o żonie!
Nim dziób zamknęła, mąż jest przy bramie,
widać mu śpieszno, bo wciąż w piżamie.
Gdy goście wstają ze swoich siedzeń,
Jaś pyta sroki, skąd czerpie wiedzę.
– Jakie to czary, w czym tkwi twój sekret?
Siedzisz, nie latasz i nawet nie drgniesz.
– Prawdę ujawnię, bo cenię szczerość –
kupiłam drona… z dobrą kamerą.