Tekst: Jacek Londyn. Ilustracja: Leon Dawińczyk.
Obrazki z życia parapetu
Siedzi pies. Na parapecie.
Kim jest pierwszy, pewnie wiecie,
więc opowiem o tym drugim,
który leży tu jak długi.
Para… pet (dziwnych słów para)
wytłumaczyć się nie stara,
że on z parą nie ma związku.
Nie ulotni się po prostu,
i nie skropli, gdy jest chłodniej.
W stanie stałym mu wygodnie.
A ten „pet” czy niedopałek?
– Nie znam – mruczy. – Ja nie palę!
Skąd się jego nazwa wzięła,
nie wie, lecz to bez znaczenia.
Tak jak leży, ma się dobrze.
Czy to leniuch? Ależ skądże!
Zwieńcza podokienną wnękę –
okno z niego ma wyrękę.
Leży tutaj przecież po to,
by mur chronić przed wilgocią.
Nie droczy się z własnym losem,
nie kręci nań kapinosem,
lecz – otwarty na nowości –
chętnie wita nowych gości.
Teraz siedzi na nim pies,
lecz przysiada czasem też
kot, gdy na to ma ochotę
albo – gdy się znużą lotem –
gołąb z pocztą, stary wróbel
i czubatka z pięknym czubem.
Ktoś zaćwierka, ktoś zagrucha,
a parapet tylko słucha.
Ptaszki chwalą go za miejsce,
dobry widok, a co więcej,
za to, że dba o ich brzuszki,
sypiąc ziarnka i okruszki.
– Odlotowy z ciebie facet –
mówi o nim bractwo ptasie.
„To pół prawdy” – myśli skromnie.
„Jeszcze przylecicie do mnie”.
Warto, by nie tylko wierszyk,
ale film też go uwiecznił.
Każdy z widzów w kinie przyzna,
że się chowa telewizja.
Kim jest pierwszy, pewnie wiecie,
więc opowiem o tym drugim,
który leży tu jak długi.
Para… pet (dziwnych słów para)
wytłumaczyć się nie stara,
że on z parą nie ma związku.
Nie ulotni się po prostu,
i nie skropli, gdy jest chłodniej.
W stanie stałym mu wygodnie.
A ten „pet” czy niedopałek?
– Nie znam – mruczy. – Ja nie palę!
Skąd się jego nazwa wzięła,
nie wie, lecz to bez znaczenia.
Tak jak leży, ma się dobrze.
Czy to leniuch? Ależ skądże!
Zwieńcza podokienną wnękę –
okno z niego ma wyrękę.
Leży tutaj przecież po to,
by mur chronić przed wilgocią.
Nie droczy się z własnym losem,
nie kręci nań kapinosem,
lecz – otwarty na nowości –
chętnie wita nowych gości.
Teraz siedzi na nim pies,
lecz przysiada czasem też
kot, gdy na to ma ochotę
albo – gdy się znużą lotem –
gołąb z pocztą, stary wróbel
i czubatka z pięknym czubem.
Ktoś zaćwierka, ktoś zagrucha,
a parapet tylko słucha.
Ptaszki chwalą go za miejsce,
dobry widok, a co więcej,
za to, że dba o ich brzuszki,
sypiąc ziarnka i okruszki.
– Odlotowy z ciebie facet –
mówi o nim bractwo ptasie.
„To pół prawdy” – myśli skromnie.
„Jeszcze przylecicie do mnie”.
Warto, by nie tylko wierszyk,
ale film też go uwiecznił.
Każdy z widzów w kinie przyzna,
że się chowa telewizja.