Tekst: Edyta Tosza. Ilustracja: Bożena Szczuka.
O tym, jak dwa jeże poszły do lasu po prezent dla babci i co z tego wyniknęło
Jeż raz zapytał swego kuzyna:
– Czy ty pamiętasz o urodzinach
babci Jeżynki? Musimy przecież
jakiś prezencik znaleźć jej w lesie!
Nie tracąc jakże cennego czasu,
jeże pomknęły prosto do lasu,
a że był wrzesień, nie dziwne chyba,
że już na skraju znalazły grzyba.
Nieźle się oba musiały zmachać,
by wyrwać z trawy tego maślaka:
– Uf! To dopiero dorodna sztuka!
Lepszego grzyba ze świecą szukać!
– Teraz transportem zająć się trzeba.
Nieś go, kuzynie, do tego drzewa,
które korzeniem przebiło ziemię.
Tam przystaniemy i ja cię zmienię.
Tak też zrobiły. Pod drzewem jednak
dopadła jeże wątpliwość pewna:
maślak był cały, lecz z jednej strony
przez kolce zwierza podziurawiony,
czy mógł być zatem miłym prezentem?
Jeże do sklepu tuptały pędem,
gdzie wybór łatwy był oraz szybki:
kupiły babci... suszone grzybki.
– Czy ty pamiętasz o urodzinach
babci Jeżynki? Musimy przecież
jakiś prezencik znaleźć jej w lesie!
Nie tracąc jakże cennego czasu,
jeże pomknęły prosto do lasu,
a że był wrzesień, nie dziwne chyba,
że już na skraju znalazły grzyba.
Nieźle się oba musiały zmachać,
by wyrwać z trawy tego maślaka:
– Uf! To dopiero dorodna sztuka!
Lepszego grzyba ze świecą szukać!
– Teraz transportem zająć się trzeba.
Nieś go, kuzynie, do tego drzewa,
które korzeniem przebiło ziemię.
Tam przystaniemy i ja cię zmienię.
Tak też zrobiły. Pod drzewem jednak
dopadła jeże wątpliwość pewna:
maślak był cały, lecz z jednej strony
przez kolce zwierza podziurawiony,
czy mógł być zatem miłym prezentem?
Jeże do sklepu tuptały pędem,
gdzie wybór łatwy był oraz szybki:
kupiły babci... suszone grzybki.