Tekst: Bogumił Zając. Ilustracja: Bożena Szczuka.
Leśna afera
Lis i sroka, moi mili,
szajkę w lesie założyli.
Namówili też kukułkę,
by w zbójecką weszła w spółkę.
Sroka w górze, zaś lisisko
z rudą kitą bieży nisko.
A kukułka, w roli szpiega,
swym kukaniem ich ostrzega:
Kuku! Kuku! – daje znaki,
gdy zbliżają się zwierzaki.
Tak kradzieże się zaczęły,
rzeczy w lesie poginęły:
z kropek okradł ktoś biedronkę,
borsukowi wziął skarbonkę,
zając został bez kapusty,
ślimak znalazł domek pusty.
W swoim niecnym procederze
złodziej – co ma wartość – bierze.
Lecz tak dzieje się do czasu,
aż zadziała prawo lasu.
Lisek wstał pewnego ranka,
ziewnął, a tu – niespodzianka:
wkroczył Urząd Podatkowy
(dziś w osobie pana sowy).
Wraz z niedźwiedzią wszedł obstawą,
bo miś w lesie chroni prawo.
Wszystkie łupy odebrali,
lisa zaś aresztowali.
Zbój ten wydał całą spółkę –
to jest srokę i kukułkę.
I za karę trójka cała
las ogromny sprzątać miała.
A w nim śmieci różnych wiele:
puszek, kapsli i butelek.
Tu woreczek, tam papierek,
pełno złotek i sreberek.
Kto tak śmiecił, kto nabrudził?
To, wstyd przyznać, sprawka ludzi.
Tak powstała ekospółka,
czyli sroka, lis, kukułka.
Takie mają stanowisko:
dbać o czyste środowisko.
Znów kukułka jest za szpiega,
znów kukaniem swym ostrzega.
Kuku! Kuku! – daje znaki,
gdy ktoś śmieci rzuca w krzaki.
No a wtedy lis ze sroką
na świntucha mają oko.
Sroka dziobem kłuć zamierza,
lis zaś groźnie kły wyszczerza.
I niech wie, kto się nie boi –
cały las za nimi stoi.
Morał stąd wynieście dzieci:
„Nie zostawiaj w lesie śmieci”.
Śmieci bowiem się do czasu,
aż zadziała prawo lasu.
szajkę w lesie założyli.
Namówili też kukułkę,
by w zbójecką weszła w spółkę.
Sroka w górze, zaś lisisko
z rudą kitą bieży nisko.
A kukułka, w roli szpiega,
swym kukaniem ich ostrzega:
Kuku! Kuku! – daje znaki,
gdy zbliżają się zwierzaki.
Tak kradzieże się zaczęły,
rzeczy w lesie poginęły:
z kropek okradł ktoś biedronkę,
borsukowi wziął skarbonkę,
zając został bez kapusty,
ślimak znalazł domek pusty.
W swoim niecnym procederze
złodziej – co ma wartość – bierze.
Lecz tak dzieje się do czasu,
aż zadziała prawo lasu.
Lisek wstał pewnego ranka,
ziewnął, a tu – niespodzianka:
wkroczył Urząd Podatkowy
(dziś w osobie pana sowy).
Wraz z niedźwiedzią wszedł obstawą,
bo miś w lesie chroni prawo.
Wszystkie łupy odebrali,
lisa zaś aresztowali.
Zbój ten wydał całą spółkę –
to jest srokę i kukułkę.
I za karę trójka cała
las ogromny sprzątać miała.
A w nim śmieci różnych wiele:
puszek, kapsli i butelek.
Tu woreczek, tam papierek,
pełno złotek i sreberek.
Kto tak śmiecił, kto nabrudził?
To, wstyd przyznać, sprawka ludzi.
Tak powstała ekospółka,
czyli sroka, lis, kukułka.
Takie mają stanowisko:
dbać o czyste środowisko.
Znów kukułka jest za szpiega,
znów kukaniem swym ostrzega.
Kuku! Kuku! – daje znaki,
gdy ktoś śmieci rzuca w krzaki.
No a wtedy lis ze sroką
na świntucha mają oko.
Sroka dziobem kłuć zamierza,
lis zaś groźnie kły wyszczerza.
I niech wie, kto się nie boi –
cały las za nimi stoi.
Morał stąd wynieście dzieci:
„Nie zostawiaj w lesie śmieci”.
Śmieci bowiem się do czasu,
aż zadziała prawo lasu.