Tekst: Jacek Londyn.
Jak pies z kotem
Żyją sobie, jak pies z kotem,
biały kot i czarny pies;
kot na płocie, pies pod płotem –
tam, gdzie rośnie stary bez.
Biel o świcie czernią trzęsie,
zanurzoną w słodkich snach.
Przeraźliwe MIAAAU!, w zastępstwie
kukuryku, budzi psa.
Chociaż jedzą z jednej miski,
żaden nie ma w nosie much.
Dzielą się ze sobą wszystkim,
złym czy dobrym – pół na pół.
Gdy na kota przyjdzie bieda,
pies mu odda własne pchły,
a kot psu, gdy będzie trzeba,
nawet któreś z siedmiu żyć.
To nieważne – myślę sobie –
biały, czarny, brat czy swat.
Gdy uścisną dłoń na zgodę,
stokroć lepszy będzie świat.
biały kot i czarny pies;
kot na płocie, pies pod płotem –
tam, gdzie rośnie stary bez.
Biel o świcie czernią trzęsie,
zanurzoną w słodkich snach.
Przeraźliwe MIAAAU!, w zastępstwie
kukuryku, budzi psa.
Chociaż jedzą z jednej miski,
żaden nie ma w nosie much.
Dzielą się ze sobą wszystkim,
złym czy dobrym – pół na pół.
Gdy na kota przyjdzie bieda,
pies mu odda własne pchły,
a kot psu, gdy będzie trzeba,
nawet któreś z siedmiu żyć.
To nieważne – myślę sobie –
biały, czarny, brat czy swat.
Gdy uścisną dłoń na zgodę,
stokroć lepszy będzie świat.