Tekst: Jacek Londyn. Ilustracje: Bożena Szczuka.
Gra w pchełki
Bryś i Burek, dwa kundelki,
bardzo chciały zagrać w pchełki,
bo jak usłyszały w mieście,
wśród psich zabaw nie ma lepszej.
Starczy chęci mieć troszeczkę,
własne pchełki i miseczkę,
a wygrywa ten, kto pierwszy
wszystkie pchełki w niej umieści.
Bryś do Burka rzekł: – Kolego,
taka gra to nic trudnego.
Chcesz zaczynać?
– Nie ma sprawy!
Pchły wprost rwą się do zabawy –
odrzekł Bryś i już się drapie;
pierwsza wnet do miski skacze.
Burek też się sprawia dzielnie,
raz za razem trafia celnie.
Obaj grają doskonale,
nie chybiają żadnym strzałem.
Już zmierzchało się, gdy wreszcie
wszystkie pchełki są w miseczce.
bardzo chciały zagrać w pchełki,
bo jak usłyszały w mieście,
wśród psich zabaw nie ma lepszej.
Starczy chęci mieć troszeczkę,
własne pchełki i miseczkę,
a wygrywa ten, kto pierwszy
wszystkie pchełki w niej umieści.
Bryś do Burka rzekł: – Kolego,
taka gra to nic trudnego.
Chcesz zaczynać?
– Nie ma sprawy!
Pchły wprost rwą się do zabawy –
odrzekł Bryś i już się drapie;
pierwsza wnet do miski skacze.
Burek też się sprawia dzielnie,
raz za razem trafia celnie.
Obaj grają doskonale,
nie chybiają żadnym strzałem.
Już zmierzchało się, gdy wreszcie
wszystkie pchełki są w miseczce.
– Świetna gra – oznajmił Burek.–
Nic mnie już nie gryzie w skórę.
Choć zabawy lepszej nie znam,
pchły niech dalej grają bez nas.
Bryś przytaknął, szczerząc zęby:
– Uciekajmy stąd w te pędy!
Pchłom szczeknęli: – Było miło! –
i po chwili ich nie było.
Nic mnie już nie gryzie w skórę.
Choć zabawy lepszej nie znam,
pchły niech dalej grają bez nas.
Bryś przytaknął, szczerząc zęby:
– Uciekajmy stąd w te pędy!
Pchłom szczeknęli: – Było miło! –
i po chwili ich nie było.