Tekst: Bogumił Zając. Ilustracja: Bożena Szczuka.
Do zakichania jeden krok
Mijają dni, miesiące, mija rok.
Prawdziwa jesień czyha już o krok.
A z nią nam czasem dobrze nie jest,
kiedy coś z nosem dzieje się…
Jesień nie wadzi, choć przez długi czas
słota vel plucha, wiatr nam dmucha w twarz.
Opadły liście, nagie drzewa
i jesień już zapewnia, że…
Do zakichania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej.
Do zakichania jeden krok, jesienią zrobisz go najprędzej.
Bez rękawiczek chodzisz, choć sztywnieją palce, marzną ręce.
Dopóki czapka idzie w kąt, w szufladzie szal daleko stąd,
do zakichania jeden krok…
A zatem, radzę, ciepłą czapkę włóż,
by zakichanie obok przeszło tuż.
I czerp z jesieni, ile zechcesz,
jednak przed pluchą strzeż się, strzeż!
Skarpety grube i parasol noś.
Lecz zawsze znajdzie się niemądry ktoś,
co w deszczu i kałuży tańczy.
I już nie sposób zdrowym być…
Do zakichania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej.
Do zakichania jeden krok, jesienią zrobisz go najprędzej.
Bez rękawiczek chodzisz, choć sztywnieją palce, marzną ręce.
Dopóki czapka idzie w kąt, w szufladzie szal daleko stąd,
do zakichania jeden krok…
Do zakichania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej.
Do zakichania jeden krok, jesienią zrobisz go najprędzej.
Bez rękawiczek chodzisz, choć sztywnieją palce, marzną ręce.
Dopóki czapka idzie w kąt, w szufladzie szal daleko stąd,
do zakichania jeden krok…
Bez rękawiczek chodzisz, choć sztywnieją palce, marzną ręce.
Dopóki czapka idzie w kąt, w szufladzie szal daleko stąd,
do zakichania jeden krok…
Prawdziwa jesień czyha już o krok.
A z nią nam czasem dobrze nie jest,
kiedy coś z nosem dzieje się…
Jesień nie wadzi, choć przez długi czas
słota vel plucha, wiatr nam dmucha w twarz.
Opadły liście, nagie drzewa
i jesień już zapewnia, że…
Do zakichania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej.
Do zakichania jeden krok, jesienią zrobisz go najprędzej.
Bez rękawiczek chodzisz, choć sztywnieją palce, marzną ręce.
Dopóki czapka idzie w kąt, w szufladzie szal daleko stąd,
do zakichania jeden krok…
A zatem, radzę, ciepłą czapkę włóż,
by zakichanie obok przeszło tuż.
I czerp z jesieni, ile zechcesz,
jednak przed pluchą strzeż się, strzeż!
Skarpety grube i parasol noś.
Lecz zawsze znajdzie się niemądry ktoś,
co w deszczu i kałuży tańczy.
I już nie sposób zdrowym być…
Do zakichania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej.
Do zakichania jeden krok, jesienią zrobisz go najprędzej.
Bez rękawiczek chodzisz, choć sztywnieją palce, marzną ręce.
Dopóki czapka idzie w kąt, w szufladzie szal daleko stąd,
do zakichania jeden krok…
Do zakichania jeden krok, jeden jedyny krok nic więcej.
Do zakichania jeden krok, jesienią zrobisz go najprędzej.
Bez rękawiczek chodzisz, choć sztywnieją palce, marzną ręce.
Dopóki czapka idzie w kąt, w szufladzie szal daleko stąd,
do zakichania jeden krok…
Bez rękawiczek chodzisz, choć sztywnieją palce, marzną ręce.
Dopóki czapka idzie w kąt, w szufladzie szal daleko stąd,
do zakichania jeden krok…