Tekst: Bogumił Zając. Ilustracja: Bożena Szczuka.
Bałaganiarz Krzyś
Taki jeden Krzyś z Poznania
to okropny bałaganiarz.
Z wielką chęcią jadł cukierki,
lecz rozrzucał w krąg papierki.
Nic na miejsce nie odkładał,
(choć to przecież nie wypada!).
Raz do pralki dał bilety,
kredki włożył do kuwety,
pod poduszkę tenisówki,
a skarpetki do lodówki.
Ze śmieciami też nieładnie,
bo rozrzucał, gdzie popadnie.
I niejedną pustą puszkę
zamiast w koszu miał pod łóżkiem.
Mama ciągle pouczała,
strofowała, wręcz krzyczała.
Na dokładkę tata ganił…
lecz sprzątali i tak sami.
Stos ogryzków rósł pod biurkiem,
pestki wepchnął w mysią dziurkę,
a w odświętnych, czarnych spodniach
miał kanapkę sprzed tygodnia.
Coś tu musi ulec zmianie
– bezstresowe wychowanie
dało skutki dość mizerne.
Teraz szlaban na Internet,
koniec z grami, kieszonkowym,
telefonem komórkowym.
Wychowywać czas z rozsądkiem,
Krzyś sam zajmie się porządkiem.
Mimo krzyków, mimo wrzasków
Krzysio znalazł się w potrzasku:
– Koniec filmów? Koniec grania?
Lepiej wziąć się do sprzątania.
Już zmył parkiet, wytarł kurze,
zamiótł nawet w mysiej dziurze.
I do kosza wrzucił śmieci,
trafił pierwszy, drugi, trzeci…
Ciskał celnie i z daleka,
już od kosza nie uciekał.
I tak dzięki mądrej karze
został wielkim koszykarzem.
to okropny bałaganiarz.
Z wielką chęcią jadł cukierki,
lecz rozrzucał w krąg papierki.
Nic na miejsce nie odkładał,
(choć to przecież nie wypada!).
Raz do pralki dał bilety,
kredki włożył do kuwety,
pod poduszkę tenisówki,
a skarpetki do lodówki.
Ze śmieciami też nieładnie,
bo rozrzucał, gdzie popadnie.
I niejedną pustą puszkę
zamiast w koszu miał pod łóżkiem.
Mama ciągle pouczała,
strofowała, wręcz krzyczała.
Na dokładkę tata ganił…
lecz sprzątali i tak sami.
Stos ogryzków rósł pod biurkiem,
pestki wepchnął w mysią dziurkę,
a w odświętnych, czarnych spodniach
miał kanapkę sprzed tygodnia.
Coś tu musi ulec zmianie
– bezstresowe wychowanie
dało skutki dość mizerne.
Teraz szlaban na Internet,
koniec z grami, kieszonkowym,
telefonem komórkowym.
Wychowywać czas z rozsądkiem,
Krzyś sam zajmie się porządkiem.
Mimo krzyków, mimo wrzasków
Krzysio znalazł się w potrzasku:
– Koniec filmów? Koniec grania?
Lepiej wziąć się do sprzątania.
Już zmył parkiet, wytarł kurze,
zamiótł nawet w mysiej dziurze.
I do kosza wrzucił śmieci,
trafił pierwszy, drugi, trzeci…
Ciskał celnie i z daleka,
już od kosza nie uciekał.
I tak dzięki mądrej karze
został wielkim koszykarzem.