Tekst: Jacek Londyn. Ilustracja: Leon Dawińczyk.
Awanturka o szpadel
Tuż przy płocie, w cieniu drzewa,
wbity szpadel z nudów ziewał.
W odwiedziny wpadł doń szpaczek –
szpadel aż do góry skacze!
Nie miał biedak z kim pogadać,
więc powiedział: „Proszę siadać.
Dla schronienia przed upałem
to jest miejsce doskonałe”.
Szpaczka brat się naindyczył,
bo sam na nie bardzo liczył.
Strosząc piórka w wielkiej złości,
zaczął się tuż obok mościć.
Lecz ten pierwszy – egoista –
nie chciał jego towarzystwa.
Złym spojrzeniem brata zganił,
rozpychając się łokciami.
Tak wybuchła awanturka,
aż się posypały piórka.
Ptaszki wzięły się za głowy –
szpadel zrobił się nerwowy.
Ciut nadrabiał dobrą miną,
ale miły nastrój minął.
Gdy mu farbę zdarli z rączki,
z nerwów dostał aż gorączki.
Wezwał zaraz chłopców tatę.
Ten rozdzielił brata z bratem
i rzekł: „Lekcja wam potrzebna”.
Szpaczkom mocno mina zrzedła,
bo choć miała być dość krótka,
nim skopali pół ogródka
– tak dokładnie, jak chciał tato –
upłynęło całe lato.
W las nie poszła ta nauka –
żaden zwady już nie szuka.
Porzuciwszy kłótnie szpacze
żyją mądrze i… bogaciej.
Szpadel znowu jest w humorze
i pomaga im, jak może.
Śpiewająco idzie praca.
Szukać skarbów się opłaca!
wbity szpadel z nudów ziewał.
W odwiedziny wpadł doń szpaczek –
szpadel aż do góry skacze!
Nie miał biedak z kim pogadać,
więc powiedział: „Proszę siadać.
Dla schronienia przed upałem
to jest miejsce doskonałe”.
Szpaczka brat się naindyczył,
bo sam na nie bardzo liczył.
Strosząc piórka w wielkiej złości,
zaczął się tuż obok mościć.
Lecz ten pierwszy – egoista –
nie chciał jego towarzystwa.
Złym spojrzeniem brata zganił,
rozpychając się łokciami.
Tak wybuchła awanturka,
aż się posypały piórka.
Ptaszki wzięły się za głowy –
szpadel zrobił się nerwowy.
Ciut nadrabiał dobrą miną,
ale miły nastrój minął.
Gdy mu farbę zdarli z rączki,
z nerwów dostał aż gorączki.
Wezwał zaraz chłopców tatę.
Ten rozdzielił brata z bratem
i rzekł: „Lekcja wam potrzebna”.
Szpaczkom mocno mina zrzedła,
bo choć miała być dość krótka,
nim skopali pół ogródka
– tak dokładnie, jak chciał tato –
upłynęło całe lato.
W las nie poszła ta nauka –
żaden zwady już nie szuka.
Porzuciwszy kłótnie szpacze
żyją mądrze i… bogaciej.
Szpadel znowu jest w humorze
i pomaga im, jak może.
Śpiewająco idzie praca.
Szukać skarbów się opłaca!